Przejdź do głównej zawartości

jednostka

 -  dowodzące, że Herhor układa się z Asyryjczykami, co jest wielką zdradą państwa...

-  On prowadzi politykę Ramzesa XII - wtrąciła królowa.

-  Ależ ja jestem Ramzes XIII!... - już niecierpliwie odpowiedział faraon. Tutmozis podniósł się z krzesła.

-   Panie mój - rzekł - pozwól mi działać. Jest rzeczą bardzo niebezpieczną przeciągać ten stan niepewności, jaki panuje w rządzie, a byłoby zbrodnią i głupotą nie skorzystać z okazji. Skoro mówi ten kapłan, że świątynia nie jest broniona, pozwól mi, abym poszedł do niej z garstką ludzi, których sam wybiorę...

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

 

Strony

Wpisy

 

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

-   Ja z tobą - wtrącił Kalipos. - Według mego doświadczenia nieprzyjaciel triumfujący jest najsłabszy. Jeżeli więc zaraz wpadniemy do świątyni Ptah...

-  Nie potrzebujecie wpadać, ale wejść tam jako wykonawcy rozkazów faraona, który pole- ca wam uwięzić zdrajców - odezwał się wielki pisarz. - Na to nie potrzeba nawet siły... Ileż to razy jeden policjant rzuca się na gromadę złodziejów i chwyta, ilu chce...

 

-  Syn mój - odezwała się królowa - ustępuje pod naciskiem waszych rad... Ale on nie chce gwałtu, zabrania wam...

-   Ha, jeżeli tak - odezwał się młody kapłan Seta - więc powiem jego świątobliwości jesz- cze jedną rzecz...

Parę razy odetchnął głęboko, lecz mimo to dokończył stłumionym głosem:

-  Na ulicach Memfisu stronnictwo kapłańskie ogłasza, że...

-  Że co?... mów śmiało - wtrącił faraon.

-  Że wasza świątobliwość jesteś obłąkany, że nie masz święceń arcykapłańskich ani nawet królewskich i że... można złożyć was z tronu...

-  Tego właśnie obawiam się - szepnęła królowa. Faraon zerwał się z fotelu.

-  Tutmozisie! - zawołał głosem, w którym było czuć odzyskaną energię. - Bierz wojska, ile chcesz, idź do świątyni Ptah i - przyprowadź mi Herhora i Mefresa oskarżonych o wielkie zdrady. Jeżeli usprawiedliwią się, powrócę im moją łaskę; w razie przeciwnym...

-  Czy zastanowiłeś się?... - przerwała królowa.

Tym razem oburzony faraon nie odpowiedział jej, a dostojnicy poczęli wołać:

-  Śmierć zdrajcom!... Od kiedyż to w Egipcie faraon ma poświęcać wierne sługi dla wyże- brania sobie łaski nikczemników!...

Ramzes XIII wręczył Tutmozisowi paczkę listów Herhora do Asyrii i rzekł uroczystym głosem:


-  Aż do uśmierzenia buntu kapłanów przelewam moją władzę na osobę naczelnika gwardii, Tutmozisa. Teraz jego słuchajcie, a ty, czcigodna matko, do niego zwracaj się ze swymi uwa- gami.

-  Mądrze i sprawiedliwie czyni pan!... - zawołał wielki pisarz. - Faraonowi nie wypada bo- rykać się z buntem a brak energicznej władzy może nas zgubić...

Wszyscy dostojnicy schylili się przed Tutmozisem. Królowa Nikotris z jękiem upadła synowi do nóg.

Tutmozis w towarzystwie jenerałów wyszedł na dziedziniec. Kazał uformować się pierw- szemu pułkowi gwardii i rzekł:

-  Potrzebuję kilkudziesięciu ludzi, którzy gotowi zginąć za sławę pana naszego... Wysunęło się więcej, niż trzeba, żołnierzy i oficerów, a na ich czele Eunana.

-  Czy jesteście przygotowani na śmierć - spytał Tutmozis.

-  Umrzemy, panie, z tobą dla jego świątobliwości!... - zawołał Eunana.

-   Nie umrzecie, ale zwyciężycie podłych zbrodniarzy - odparł Tutmozis. - Żołnierze nale- żący do tej wyprawy zostaną oficerami, a oficerowie awansują o dwa stopnie wyżej. Tak mówię wam ja, Tutmozis, z woli faraona wódz naczelny.

-  Żyj wiecznie!...

Tutmozis kazał zaprząc dwadzieścia pięć dwukolnych wozów ciężkiej kawalerii i wsadzić na nie ochotników. Sam w towarzystwie Kaliposa wsiedli na konie i niebawem - cały orszak skierowany ku Memfisowi zniknął w kurzawie.

Widząc to z okna królewskiej willi, Hiram schylił się przed faraonem i szepnął:

-  Teraz dopiero wierzę, iż wasza świątobliwość nie byłeś w spisku z arcykapłanami...

-  Oszalałeś?... - wybuchnął pan.

-   Wybacz, władco, ale dzisiejszy napad na świątynię był ułożony przez kapłanów. Jakim zaś sposobem wciągnęli do niego waszą świątobliwość? nie rozumiem.

Była już godzina piąta po południu.


ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

W tym samym czasie, co do minuty, kapłan czuwający na pylonie świątyni Ptah w Memfi- sie zawiadomił obradujących w sali arcykapłanów i nomarchów, że - pałac faraona daje jakieś znaki.

Zdaje się, że jego świątobliwość będzie nas prosił o zgodę - rzekł śmiejąc się jeden z no- marchów.

-  Wątpię!... - odparł Mefres.

Herhor wyszedł na pylon: do niego bowiem sygnalizowano z pałacu. Wkrótce wrócił i rzekł do zebranych:

-  Nasz młody kapłan sprawił się bardzo dobrze...

W tej chwili jedzie Tutmozis z kilkudziesięcioma ochotnikami, ażeby nas uwięzić albo za- bić.

-  I ty jeszcze będziesz śmiał bronić Ramzesa?... - krzyknął Mefres.

-   Bronić go muszę i będę, gdyż uroczyście zaprzysięgłem to królowej... Gdyby zaś nie czcigodna córka świętego Amenhotepa, nasze położenie nie byłoby takim, jak jest.

-  No, ale ja nie przysięgałem!... - odparł Mefres i opuścił salę zebrań.

-  Co on chce zrobić? - spytał jeden z nomarchów.

-  Zdziecinniały starzec!... - odparł Herhor wzruszając ramionami.

Przed szóstą wieczorem oddział gwardii nie zatrzymywany przez nikogo zbliżył się do świątyni Ptah, a dowódca zapukał w bramę, którą natychmiast otworzono. Był to Tutmozis ze swoimi ochotnikami.

Kiedy naczelny wódz wszedł na dziedziniec świątyni, zdziwił się widząc, że naprzeciw niego wystąpił Herhor w infule Amenhotepa, otoczony tylko kapłanami.

-   Czego żądasz, synu mój? - zapytał arcykapłan wodza, nieco zmięszanego tym wypad- kiem.

Ale Tutmozis prędko zapanował nad sobą i rzekł:

-   Herhorze, arcykapłanie Amona tebańskiego! Na mocy listów, które pisałeś do Sargona, satrapy asyryjskiego, a które to listy mam przy sobie, jesteś oskarżony o zdradę państwa i musisz usprawiedliwić się przed faraonem...

-    Jeżeli młody pan - spokojnie odparł Herhor - chce dowiedzieć się o celach polityki wiecznie żyjącego Ramzesa XII, niech zgłosi się do naszej najwyższej rady, a otrzyma obja- śnienia.

-   Wzywam cię, ażebyś natychmiast szedł za mną, jeżeli nie chcesz, abym cię zmusił - za- wołał Tutmozis.

-  Synu mój, błagam bogów, aby ochronili cię od gwałtu i kary, na jaką zasługujesz...

-  Idziesz? - spytał Tutmozis.

-  Czekam tu na Ramzesa - odparł Herhor.

-  A więc zostań, tu, oszuście!... - krzyknął Tutmozis.

Wydobył miecz i rzucił się na Herhora. W tej chwili stojący za wodzem Eunana podniósł topór i z całej siły uderzył Tutmozisa między szyję i prawy obojczyk, aż krew trysnęła na wszystkie strony. Ulubieniec faraona padł na ziemię, prawie na pół rozcięty.

Kilku żołnierzy z pochylonymi włóczniami podskoczyli do Eunany, lecz po krótkiej walce z towarzyszami polegli. Spomiędzy ochotników trzy czwarte było na żołdzie kapłańskim.

-   Niech żyje świątobliwy Herhor, pan nasz! - zawołał Eunana wywijając zakrwawionym toporem.

-  Niech żyje wiecznie! - powtórzyli żołnierze i kapłani i - wszyscy padli twarzą na ziemię.

Najdostojniejszy Herhor wzniósł ręce i błogosławił ich.


Opuściwszy dziedziniec świątyni Mefres zstąpił do podziemiów, gdzie zamieszkiwał Ly- kon. Arcykapłan zaraz na progu wydobył z zanadrza kryształową kulę, na widok której Grek wpadł w gniew.

-   Bodaj was ziemia pochłonęła!... Bodaj trupy wasze nie zaznały spokoju!... - złorzeczył Lykon coraz cichszym głosem.

W końcu umilkł i zasnął.

-  Weź ten sztylet - mówił Mefres podając Grekowi wąziutką stal. - Weź ten sztylet i idź do pałacowego ogrodu... Tam stań w figowym klombie i czekaj na tego, który zabrał ci i uwiódł Kamę...

Lykon począł zgrzytać zębami w bezsilnej złości.

-  A gdy go ujrzysz, obudź się... - zakończył Mefres.

Potem narzucił na Greka oficerski płaszcz z kapturem, do ucha szepnął mu hasło i z pod- ziemiów, przez ukrytą furtkę świątyni, wyprowadził go na pustą ulicę Memfisu.

Następnie Mefres z żywością młodzieńca pobiegł na szczyt pylonu i wziąwszy do rąk kilka różnobarwnych chorągiewek począł dawać znaki w kierunku pałacu faraona. Dostrzeżono go widać i zrozumiano, gdyż na pergaminowej twarzy arcykapłana błysnął przykry uśmiech.

Mefres złożył chorągiewki, opuścił taras pylonu i z wolna począł schodzić na dół. Wtem, gdy już był na pierwszym piętrze, otoczyło go kilku ludzi w brunatnych opończach, którymi zasłaniali kaftany w czarne i białe pasy.

-  Oto jest najdostojniejszy Mefres - rzekł jeden z nich.

I wszyscy trzej uklękli przed arcykapłanem, który machinalnie podniósł rękę jakby do bło- gosławieństwa. Lecz nagle opuścił ją pytając:

-  Kto wy jesteście?...

-  Dozorcy Labiryntu.

-   Czegóż zastąpiliście mi drogę? - rzekł, a jednocześnie zaczęły mu drżeć ręce i wąskie usta.

-  Nie potrzebujemy ci przypominać, święty mężu - mówił jeden z dozorców wciąż klęcząc

-   że kilka dni temu byłeś w Labiryncie, do którego wiesz drogę tak dobrze jak my, choć nie jesteś wtajemniczonym... Jesteś zaś zbyt wielkim mędrcem, ażebyś nie miał znać i naszych praw w podobnych wypadkach...

-    Co to znaczy?... - zawołał podniesionym głosem Mefres. - Jesteście zabójcy, nasłani przez Her...

Nie dokończył. Jeden z napastników schwytał go za ręce, drugi zarzucił mu chustkę na głowę, a trzeci skropił mu twarz przezroczystym płynem. Mefres rzucił się kilka razy i upadł. Jeszcze raz pokropiono go, a gdy skonał, dozorcy położyli go we framudze, w martwą rękę wsunęli jakiś papirus i - znikli w korytarzach pylonu.

Trzej tak samo ubrani ludzie uganiali się za Lykonem prawie od chwili, gdy, wypuszczony ze świątyni przez Mefresa, znalazł się na pustej ulicy.

Ludzie ci kryli się niedaleko furtki, przez którą przeszedł Grek, i z początku przepuścili go wolno. Lecz wnet jeden z nich dostrzegł w jego ruchach coś podejrzanego, więc wszyscy po- częli iść za nim.

Dziwna rzecz! uśpiony Lykon, jakby przeczuwając gonitwę, nagle skręcił w ulicę ruchli- wą, potem na plac, gdzie krążyło mnóstwo ludzi, a potem ulicą Rybacką pobiegł do Nilu. Tu, w jakimś zaułku, znalazł małe czółenko, skoczył w nie i z niesłychaną szybkością zaczął przeprawiać się na drugą stronę rzeki.

Był już o paręset kroków oddalony od brzegu, gdy wysunęła się za nim łódź z jednym przewoźnikiem i trzema podróżnymi. Ledwie zaś ci odbili, ukazała się druga łódź, mająca dwu przewoźników i znowu trzech podróżnych.

Obie łodzie zawzięcie ścigały Lykona.


W tej, która miała tylko jednego wioślarza siedzieli dozorcy Labiryntu i pilnie przypatry- wali się swoim współzawodnikom, o ile pozwalał na to zmierzch prędko zapadający po za- chodzie słońca.

-   Co to za jedni tamci trzej?... - szeptali między sobą dozorcy z Labiryntu. - Od onegdaj krążyli dokoła świątyni, a dziś gonią za nim... Czyby go chcieli zasłonić przed nami?. .

Drobna łódka Lykona przybiła do drugiego brzegu. Uśpiony Grek wyskoczył z niej i szyb- kim krokiem począł iść ku pałacowym ogrodom. Niekiedy zataczał się, stawał i chwytał się za głowę; lecz po chwili znowu szedł jakby ciągniony przez niepojętą siłę.

Dozorcy Labiryntu również wylądowali na drugim brzegu, ale już zostali uprzedzeni przez swoich współzawodników.

I zaczął się jedyny w swoim rodzaju wyścig. Lykon pędził ku pałacowi królewskiemu jak szybkobiegacz, za nim trzej ludzie nieznani, a na końcu trzej dozorcy Labiryntu.

O kilkaset kroków od ogrodu obie goniące grupy zetknęły się ze sobą. Była już noc, ale ja- sna.

-  Kto wy jesteście, ludzie? - zapytał nieznajomych dozorca Labiryntu.

-  Jestem naczelnikiem policji Pi-Bast i z dwoma moimi setnikami ścigam wielkiego zbrod- niarza...

A my jesteśmy dozorcy Labiryntu i również ścigamy tego

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

kombo słów

  -    To ty proś bogów, ażeby cię zasłonili!... - krzyknął dowódca bandy i wziąwszy kamień rzucił go w górę, ku arcykapłanowi. Jednocześnie z okna pylonu wyleciał cieniutki strumyk, niby wody, na twarz olbrzyma. Bandyta zachwiał się, zatrzepotał rękoma i upadł. Jego najbliżsi wydali okrzyk trwogi, na co dalsze szeregi, nie wiedząc, co się stało, odpo- wiedziały śmiechem i przekleństwami. -    Wyłamujcież bramę!... - wołano od końca i grad kamieni posypał się w stronę Herhora i orszaku. Wpisy Free GOG Game Sang Froid Free GOG Game Giveaway Jotun Free GOG Game Giveaway CAYNE Free GOG Game Flight of the Amazon Queen Free GOG Game Ultima 4 Steam Game DHL Free Key Giveaway Septerra Core Giveaway GOG Game Beneath a Steel Sky Homefront Steam Game Free Key humblebundle Giveaway Knightshift Steam Game DHL Free Key Giveaway Giveaway Steam Game Free Key Total War Warhammer Free Origin Game Mass Effect 2 Giveaway Free Origin Game Syberia II Giveaway GOG Game Oddworld Free Giveaway Stea